Recenzja filmu The Choice ...Każdy wybór to decyzja...

Hej kochani,

Przychodzę do Was z małą recenzją , swoją opinią na temat filmu , który całkiem nie dawno wyszedł, ale zanim o tym to trochę wam opowiem co u mnie się dzieje. Wróciłam z 3 dniowego wyjazdu ze szkoły , niby integracja, ale wiecie jak to jest już w 2 klasie liceum, lepsze to niż siedzenie w szkole, mała odmiana zawsze dobra. Taki wyjazd zawsze się przyda , zmiana otoczenia, przebywanie z innymi ludźmi zawsze coś innego. Postanowiłam na tym wyjeździe odpocząć choć trochę , było to dosyć trudne bo mieliśmy zaplanowany tam czas godzina po godzinie , co prawda trochę wolnego było jednak mogło być więcej ale ogólnie było okey.



Powiem Wam że wróciłam w środę wieczorem , w czwartek sobie razem z moim chłopakiem odpuściliśmy szkołę, bo na piątek było tyle nauki i lekcji, że byśmy wieczorem tego nie ogarnęli. W czwartek było tak masakrycznie , nie mogłam się w ogóle ogarnąć , znowu wrócić do rutyny i trybu który już sobie w miare wyrobiłam i z powrotem się wbić to jednak trochę wymaga , moja cała organizacja legla w gruzach , ja nie mam pojęcia co się stało...rano wyrobiłam się na styk , nie zrobiłam nic więc był duży bałagan ale w miarę już wszystko się unormowało . 


Przejdźmy już do całej recenzji, opinii bo się rozpisałam, a konkretów postu nie ma także przechodzimy do filmu, który wyszedł 1 lutego tego roku na świecie, a w Polsce wydaje mi się , że dosyć nie dawno , nie widziałam tego filmu wcześniej , piszcie na dole czy już go oglądaliście.
Film,który znalazłam w sumie przypadkiem i włączyłam , nie miałam co oglądać i stwierdziłam a co mi szkodzi …i nie żałuję...film bardzo dobry , który potrafi trafić i skłonić do przemyśleń.

Jest to melodramat, i faktycznie… fabuła na początku nie wskazuje na to ale przychodzi moment i na ten smutny wątek, który na szczęście kończy się dobrze i ku zaskoczeniu mamy happy end co rzadko się zdarza.





Film zaczyna się niewinnie i w sumie na początku przewidywalnie,  młoda dziewczyna, przystojny facet, ona staje się jego sąsiadką no to zaraz wniosek … zakochają się w sobie, potem rozstaną i będzie sad zakończenie. A tutaj nie nie , nie tak szybko. 
Jest kilka opcji ...
...oglądający może się wczuć i przewidywać co się stanie a i tak wydarzy się całkiem coś innego. On ma dziewczynę ona faceta, a jednak ich drogi się krzyżują... Film wzrusza i skłania do refleksji

Film nie jest kolejnym banalnym 'romansidłem' jak może się wydawać na pierwszy rzut oka.

„ Cała sztuka tkwi w decyzjach "  oto sekret życia jak i sekret filmu. Podstawą fenomenu są decyzje, ich podejmowanie i konsekwencje, które muszą mieć zadość uczynienie. Jako osoba patrząca z boku możemy zauważyć czy głowni bohaterzy właściwie postępują podejmując takie kroki czy my  może byśmy zrobili inaczej i to wszystko w przeciągu 7 lat...niby nie wiele się wydarzyło ale zostało do końca... Od pierwszych minut mamy wrażenie, że to będzie kolejny zwykły film z wątkiem miłosnym ale zostajemy zaskoczeni.



 
Życie zależy od wyborów nie ważne czy złych czy nie bo życie toczy się dalej, nie będzie na nas czekać jeśli siedzimy bez ruchy po prostu nas minie”





Ten cytat mnie poruszył i pokazał że nie możemy siedzieć i zakładać, że wszystko jakoś się potoczy czy wychodzić z założenia, że samo się zrobi ... 
Musimy wziąć los w swoje ręce i zawalczyć abyśmy byli szczęśliwi.
Każda droga prowadzi do kolejnego wyboru...
Przychodzi taki moment jednak kiedy kogoś tracimy...i wtedy zdajemy sobie sprawę ile rzeczy mogliśmy zrobić powiedzieć ale tego nie uczyniliśmy z rożnych powodów , czasem błahych czasem mniej jednak mimo wszystko tego nie zrobiliśmy … nastaje moment, kiedy tego żałujemy bo może wszystko potoczyłoby się inaczej...

Mam nadzieję, że taka mini recenzja Wam się podoba od czasu do czasu myślę, że coś takiego będzie się pojawiać
Polecam gorąco film na wolną chwile i piszcie swoje wrażenia i zdania na ten temat w komentarzach.
Do następnego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Life is just one , Blogger